Noclegi w Szklarskiej Porębie – mapa

Noclegi w Szklarskiej Porębie – szukajcie najlepszych ofert skrojonych na wasze potrzeby i cieszcie się pobytem w jednej z najpiękniejszych miejscowości górskich w Polsce. Prawdę mówiąc, piękniejszej nie ma!


Booking.com

Udając się na wycieczkę w tutejsze góry, należy zatroszczyć się o towarzystwo przewodnika, gdyż znajomość wszystkich miejsc, które warto zwiedzić, a do których czasem nie prowadzi nawet ścieżka, jest swojego rodzaju profesją. Jako że w każdej profesji jest zawsze jakaś osoba wybitniejsza od całej reszty, tak więc tutaj najbardziej znanym ze wszystkich przewodników po Karkonoszach jest Siegmund Seidler junior, wcześniej ubogi szewc ze Szklarskiej Poręby. Zöllner, który był tu w roku 1791, a rok później opublikował opowieść o swojej wyprawie, wystawił w niej list pochwalny temu niestrudzonemu przewodnikowi i od tego czasu stał się słynny wśród wszystkich niemieckich turystów na tej trasie. W powszechnym mniemaniu tak bardzo przewyższa on umiejętnościami innych przewodników, że nasz przyjaciel, profesor z Frankfurtu, który był tu wcześniej, poradził nam, że gdyby Seidler był zajęty inną grupą w dzień naszego przyjazdu do Szklarskiej Poręby, to powinniśmy raczej czekać cztery czy pięć dni na jego powrót, niż brać kogokolwiek innego. Szczęśliwym trafem wrócił on do domu tego ranka o drugiej godzinie z oprowadzania innego grupy i od tego dnia wynajęliśmy goJohn Quincy Adams, „Letters on Silesia. Listy o Śląsku”

Noclegi w Szklarskiej Porębie

Noclegi w Szklarskiej Porębie



 

Wielka Izera: Baudy i ich mieszkańcy

W gościach praktycznie nie bywam.
Nie ma u kogo i po co.
Chyba że u ptaszków i drzewków w wysokim lesie.
Albo raz na ruski rok u Marcina Wawrzyńczaka w Chromcu.
Bo go lubię i cenię.
Nikt bowiem nie wydaje takich książek o górach jak Wielka Izera, a Wielka Izera i Marcin to jedno.
Ja zaś ostatnio jestem łasy już tylko na góry i książki tudzież na książki o górach.
Na nic więcej.
Na zdjęciu przed baudą Marcina. Książka „Baudy i ich mieszkańcy. Historia schronisk zachodnich Karkonoszy” Heinricha Rohkama trafia w dobre ręce.
Marcin to ten wyleniały niedźwiedź po lewej.
Ja to ten dziad proszalny po prawej.
Dobre ręce nie wiem czyje.



W Galerii Jana i Janiny Korpalów

Galeria Korpalów w Szklarskiej Porębie

Fot. Grzegorz Tomicki

Galeria Fotografii Artystycznej Jana i Janiny Korpalów w Szklarskiej Porębie mieści się – chciałoby się powiedzieć: mości – przy ulicy Kilińskiego 3. Mniej więcej w połowie drogi między Lewiatanem a Biedronką tudzież po drodze na wyciąg na Szrenicę, co odwiedzającym nasze miasto turystom może coś powie. Podejrzewam jednak, że jeśli czytają to jacyś turyści, którzy trafnie i z radochą skojarzyli ulicę Kilińskiego z drogą na wyciąg – a może nawet biegali z Lewiatana do Biedronki i z powrotem – to w większości nie mieli pojęcia, że przechodzili obok jakiejś galerii. Nic dziwnego, nie przyjechali tu przecież po to, żeby oglądać obrazki. Dla niektórych – jak wnoszę po zachowaniu – ważniejsze są nawet nie tyle góry i lasy, ile basen, bilard, sauna, piwo czy telewizja. A szkoda, bo skoro już przyjechali, to przy okazji mogliby skosztować czegoś, czego u siebie nie mają. Keep Reading →

W Kamiennym Kręgu ze Zbigniewem Frączkiewiczem

Zbigniew Frączkiewicz w Kamiennym Kręgu

Zbigniew Frączkiewicz w Kamiennym Kręgu

Gdybym miał więcej tupetu niż rozumu – a wedle niektórych tak właśnie jest – mógłbym powiedzieć, że Zbigniew Frączkiewicz to mój człowiek w Szklarskiej Porębie.

Wprawdzie dzieciństwo i młodość spędził w Łodzi, a w roku mojego urodzenia rozpoczął studia na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, ale w 1970 r. zdobył główną nagrodę w ogólnopolskim studenckim plenerze rzeźby w Legnicy, w której wówczas zamieszkał – dziesięć lat wcześniej niż ja. Od października 1972 r. pracował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu – w którym później dziewięć lat studiowałem – a w 1973 osiadł w Lubinie, w którym ja mieszkałem wtedy już od lat ośmiu.   Keep Reading →

Do Jeleniej Góry i z powrotem, czyli rachunki włóczykija

Byłem dzisiaj w Jeleniej Górze. Dokonałem pobieżnych obliczeń. Aby przejść z dworca PKS przy Nowym Rynku do oddalonego o kilometr sklepu Decathlon i z powrotem, musiałem osiem razy stawać na światłach i przepuścić jakieś dwieście samochodów z okładem. Wróciłem najszybciej, jak mogłem. Czyli autobusem, który dwadzieścia kilometrów robi w godzinę, zatrzymując się na wszystkich dwudziestu czterech przystankach, bez względu na to, czy ktoś na nich wsiada-wysiada. W Szklarskiej Porębie na wszelki wypadek od razu zajrzałem do lasu. Nie miałem czego ani po co liczyć. Wszystko było na miejscu, w całości, na wyciągnięcie ręki.     Keep Reading →

Wzburzony Kamieńczyk

Potok Kamieńczyk w Szklarskiej Porębie, pomiędzy wodospadem a rzeką Kamienną. W kwietniu 2019 roku nagle zrobił się upał i śniegi topniały na wyprzódki. Pamiętam, lataliśmy z koleżanką po Czarnym Kotle, Rudawach Janowickich, Skopcu i Chojniku i opalaliśmy się, gdzie tylko się dało – czyli najczęściej w marszu 😉 Dopiero teraz sobie o tym filmie przypomniałem. Obrobiłem go, wrzuciłem na Youtube i niniejszym udostępniam. Mocnych wrażeń! Chociaż mnie osobiście filmik ten jakoś dziwnie rozrzewnia…
Grzegorz Tomicki
Keep Reading →

Gerhart Pohl: Czy jestem jeszcze w swoim domu? Ostatnie dni Gerharta Hauptmanna

Gerhart Pohl: Czy jestem jeszcze w swoim domu? Ostatnie dni Gerharta Hauptmanna

Gerhart Pohl: Czy jestem jeszcze w swoim domu? Ostatnie dni Gerharta Hauptmanna

Kiedy dowiedziałem się, że Gerhart Hauptmann – laureat literackiej Nagrody Nobla w 1912 roku – umarł we własnym domu w Jagniątkowie niedługo po zakończeniu wojny, byłem niezmiernie ciekaw, jak wyglądały jego ostatnie dni. Teraz już wiem. Okazało się bowiem, że ktoś napisał o tym niezwykle przejmującą książkę. Autor nazywa się Gerhart Pohl, a książka nosi tytuł Czy jestem jeszcze w swoim domu? Ostatnie dni Gerharta Hauptmanna – czyli tak, jakby była napisana właśnie dla mnie! Keep Reading →