Noclegi w Szklarskiej Porębie – szukajcie najlepszych ofert skrojonych na wasze potrzeby i cieszcie się pobytem w jednej z najpiękniejszych miejscowości górskich w Polsce. Prawdę mówiąc, piękniejszej nie ma!
W gościach praktycznie nie bywam.
Nie ma u kogo i po co.
Chyba że u ptaszków i drzewków w wysokim lesie.
Albo raz na ruski rok u Marcina Wawrzyńczaka w Chromcu.
Bo go lubię i cenię.
Nikt bowiem nie wydaje takich książek o górach jak Wielka Izera, a Wielka Izera i Marcin to jedno.
Ja zaś ostatnio jestem łasy już tylko na góry i książki tudzież na książki o górach.
Na nic więcej.
Na zdjęciu przed baudą Marcina. Książka „Baudy i ich mieszkańcy. Historia schronisk zachodnich Karkonoszy” Heinricha Rohkama trafia w dobre ręce.
Marcin to ten wyleniały niedźwiedź po lewej.
Ja to ten dziad proszalny po prawej.
Dobre ręce nie wiem czyje.
Galeria Fotografii Artystycznej Jana i Janiny Korpalów w Szklarskiej Porębie mieści się – chciałoby się powiedzieć: mości – przy ulicy Kilińskiego 3. Mniej więcej w połowie drogi między Lewiatanem a Biedronką tudzież po drodze na wyciąg na Szrenicę, co odwiedzającym nasze miasto turystom może coś powie. Podejrzewam jednak, że jeśli czytają to jacyś turyści, którzy trafnie i z radochą skojarzyli ulicę Kilińskiego z drogą na wyciąg – a może nawet biegali z Lewiatana do Biedronki i z powrotem – to w większości nie mieli pojęcia, że przechodzili obok jakiejś galerii. Nic dziwnego, nie przyjechali tu przecież po to, żeby oglądać obrazki. Dla niektórych – jak wnoszę po zachowaniu – ważniejsze są nawet nie tyle góry i lasy, ile basen, bilard, sauna, piwo czy telewizja. A szkoda, bo skoro już przyjechali, to przy okazji mogliby skosztować czegoś, czego u siebie nie mają. Keep Reading →
Gdybym miał więcej tupetu niż rozumu – a wedle niektórych tak właśnie jest – mógłbym powiedzieć, że Zbigniew Frączkiewicz to mój człowiek w Szklarskiej Porębie.
Wprawdzie dzieciństwo i młodość spędził w Łodzi, a w roku mojego urodzenia rozpoczął studia na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, ale w 1970 r. zdobył główną nagrodę w ogólnopolskim studenckim plenerze rzeźby w Legnicy, w której wówczas zamieszkał – dziesięć lat wcześniej niż ja. Od października 1972 r. pracował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu – w którym później dziewięć lat studiowałem – a w 1973 osiadł w Lubinie, w którym ja mieszkałem wtedy już od lat ośmiu. Keep Reading →
Byłem dzisiaj w Jeleniej Górze. Dokonałem pobieżnych obliczeń. Aby przejść z dworca PKS przy Nowym Rynku do oddalonego o kilometr sklepu Decathlon i z powrotem, musiałem osiem razy stawać na światłach i przepuścić jakieś dwieście samochodów z okładem. Wróciłem najszybciej, jak mogłem. Czyli autobusem, który dwadzieścia kilometrów robi w godzinę, zatrzymując się na wszystkich dwudziestu czterech przystankach, bez względu na to, czy ktoś na nich wsiada-wysiada. W Szklarskiej Porębie na wszelki wypadek od razu zajrzałem do lasu. Nie miałem czego ani po co liczyć. Wszystko było na miejscu, w całości, na wyciągnięcie ręki. Keep Reading →
Potok Kamieńczyk w Szklarskiej Porębie, pomiędzy wodospadem a rzeką Kamienną. W kwietniu 2019 roku nagle zrobił się upał i śniegi topniały na wyprzódki. Pamiętam, lataliśmy z koleżanką po Czarnym Kotle, Rudawach Janowickich, Skopcu i Chojniku i opalaliśmy się, gdzie tylko się dało – czyli najczęściej w marszu 😉 Dopiero teraz sobie o tym filmie przypomniałem. Obrobiłem go, wrzuciłem na Youtube i niniejszym udostępniam. Mocnych wrażeń! Chociaż mnie osobiście filmik ten jakoś dziwnie rozrzewnia…
Grzegorz Tomicki
Keep Reading →
Kiedy dowiedziałem się, że Gerhart Hauptmann – laureat literackiej Nagrody Nobla w 1912 roku – umarł we własnym domu w Jagniątkowie niedługo po zakończeniu wojny, byłem niezmiernie ciekaw, jak wyglądały jego ostatnie dni. Teraz już wiem. Okazało się bowiem, że ktoś napisał o tym niezwykle przejmującą książkę. Autor nazywa się Gerhart Pohl, a książka nosi tytuł Czy jestem jeszcze w swoim domu? Ostatnie dni Gerharta Hauptmanna – czyli tak, jakby była napisana właśnie dla mnie! Keep Reading →