Podróżnicy w Górach Olbrzymich. Antologia tekstów źródłowych z XVII-XX wieku
Dla kogoś takiego jak ja książka Podróżnicy w Górach Olbrzymich. Antologia tekstów źródłowych z XVII-XX wieku ma wartość wprost nieocenioną. Góry Izerskie i Karkonosze – czyli według dawnej nomenklatury Góry Olbrzymie – to tereny mojemu sercu najbliższe. A po lekturze tej antologii miejsca, które wcześniej odwiedzałem, nabrały specyficznej egzystencjalnej głębi, wzbogacając moje doświadczenie post factum. Poznałem bowiem ludzi – ich doznania, spostrzeżenia i przemyślenia – którzy bywali tam na długo przede mną. Co sprawiło, że mam ochotę rzucić wszystkie książki w diabły i natychmiast ruszyć w drogę śladem Podróżników, aby skonfrontować własne i cudze wyobrażenia z empirią. Książki bowiem bywają różne – mądre, ciekawe, wciągające – ale jeśli w żaden sposób nie wpływają na nasze codzienne życie, to szkoda na nie czasu. Wiem coś o tym, bo wiele takich książek przeczytałem.
Podróżnicy w Górach Olbrzymich. Antologia tekstów źródłowych z XVII-XX
Pomysł na antologię zrodził się z pasji Marcina Wawrzyńczaka z Chromca, który zbierając materiały do swoich dwóch książek o odkrytej przez siebie, od ponad stu lat nieistniejącej Michałowej Budzie (Michelsbaude: Historia nieistniejącej izerskiej gospody i Michelsbaude 2: Michałowa Buda. Izerska legenda), zebrał sporo ciekawych tekstów na temat Gór Olbrzymich, które nie były dotąd tłumaczone na język polski. Żal byłoby takiego materiału nie wykorzystać, zwłaszcza że w polszczyźnie podobnych świadectw dotyczących Karkonoszy i Gór Izerskich mamy żenująco mało. Jak zauważa Henryk Waniek: „Nasza polska poufałość z nimi liczy sobie zaledwie trzy ćwierci wieku, podczas gdy wcześniej był to świat całkiem inny. Jego resztki odciśnięte na krajobrazie jeszcze widać tu i ówdzie. Ta książka ratuje ich kurczącą się liczbę. Poza kilkoma wyjątkami w polskim piśmiennictwie nie znajdziemy niczego, co można by porównać z tymi tekstami”.
Wartość historyczna Podróżników w Górach Olbrzymich jest zatem niezaprzeczalna, ale każdy czytelnik – niekoniecznie historycznie czy regionalnie zorientowany – znajdzie w tej książce po prostu żywe, wartkie opowieści ludzi, którzy włóczyli się po górach i lasach z nie mniejszym upodobaniem niż my dzisiaj.
Jak wynika z biogramów autorów zapisków, w tutejsze góry wybierali się dawniej turyści przeróżnego autoramentu: wszelkiego rodzaju duchowni (tych najwięcej), właściciele ziemscy, przyrodnicy, geografowie, krajoznawcy, wolnomularze, teologowie, filozofowie, juryści, lekarze, kolekcjonerzy sztuki, nauczyciele, graficy, dziennikarze, wydawcy, pisarze, poeci, klimatolodzy i balneolodzy.
Jednym z najbardziej znanych był John Quincy Adams, prawnik i polityk, przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych, który na przełomie XVIII i XIX w. ambasadorował w Berlinie, czyli o rzut beretem od śląskich gór. Ten wbrew innym świadectwom nie miał najlepszego zdania o karkonoskich góralach: „Z mieszkania pod jednym dachem ze zwierzętami wynika tyle brudu, że trudno sobie wyobrazić, jak udaje im się zachować czystość wyrabianego nabiału. O samych siebie zdają się zupełnie pod tym względem nie dbać i są oczywiście brudni jak chłopi z najnędzniejszych chat Europy. Domostwa ich ogólnie rzecz biorąc pełne są dzieci odzianych jedynie w zgrzebną koszulinę; częstokroć zupełnie nagich i tyle robactwa na sobie noszących co ziemia egipska w czas ostatniej plagi. Taka jest kondycja tych cnych , błogich istot, które nam wychwalano jako prawdziwe dzieci natury – istne przykłady złotej epoki człowieczeństwa. Sposób ich bycia różny bywa, zależnie od jednostkowego charakteru; wszyscy są nieokrzesani, większość odrażająca, niektórzy grubiańscy i bezczelni; co zaś do ich traktowania obcych, to jedyni dwaj, u których mieliśmy okazje gościć, wystawili nam za to niebotyczny rachunek”.
Inni podróżnicy byli jednak przeciwnego zdania i za bardziej reprezentatywną wypada uznać opinię Johanna Heinricha Fritscha, który pisał, iż „obcych traktuje się tu przyjaźnie i bezinteresownie, zgodnie z zasadą «czym chata bogata»; góral dzieli się tym, co ma, i rzadko kiedy oczekuje zapłaty, nie mówiąc już o tym, by takowej żądał. Zgoda uprzejmość, pogodne usposobienie, zadowolenie i serdeczna życzliwość to główne cechy charakteru tych poczciwców”.
Kilka historii może siać zgorszenie u współczesnych czytelników. Niegdysiejsi wędrowcy a to dla rozgrzewki zrzucali ze Śnieżki potężne głazy, a to rżnęli nożem własne imiona na dębowych drzwiach kaplicy św. Wawrzyńca, a to dla zabawy strzelali z flinty do wygrzewających się w słońcu żmij tudzież polowali na tokujące na Izerskiej Łące cietrzewie. Inne z kolei szczegóły budzą już tylko uśmiech. Siedemnastowieczny trekking w wykonaniu studentów wyglądał na przykład tak: „Zaopatrzyliśmy się w niezbędny prowiant i napchaliśmy po kieszeniach, ile się dało, pieczonych kurczaków, sucharów, pierników i tak dalej. Za broń mieliśmy trzy flinty, a za eskortę dużego pudla, własność mego krewnego, naszego gospodarza. Ów był też na tyle uprzejmy, że użyczył mi pary butów na płaskim obcasie. Przy wchodzeniu okazały się one cokolwiek niewygodne, bo gdybym miał choć kawałek obcasa, łatwiej byłoby mi prosto kroki stawiać, jednak przy schodzeniu, gdy pozostali to w lewym, to w prawym bucie obcas gubili, przypadły mi te moje «baletki» bardzo do gustu”.
Mnie zaś bardzo przypadła do gustu antologia Podróżnicy w Górach Olbrzymich. Czyta się tę książkę świetnie. Każdy rozdział zamiast tytułu ma podaną datę i personalia autora, co pozwala na bieżąco śledzić zmiany w mentalności wędrowców na przestrzeni bez mała ćwierci wieku. Na końcu podane są krótkie biogramy autorów, spis nazw miejscowych i słowniczek stosowanych w tekstach miar. Krótkie, acz treściwe słowa wstępne napisali Ullrich Junker, Henryk Waniek i sam Marcin Wawrzyńczak, który też teksty wybrał, przełożył tudzież przypisami opatrzył, za co wszystko jestem mu osobiście niezmiernie wdzięczny.
Grzegorz Tomicki
Wybrał i przypisami opatrzył: Marcin WawrzyńczakTytuł: Podróżnicy w Górach Olbrzymich. Antologia tekstów źródłowych z XVII-XX wieku
Tłumaczenie: Marcin Wawrzyńczak
Współpraca: Jowita Selewska
Wydawca: Wydawnictwo Wielka Izera & Schlesisches Museum zu Görlitz
Miejsce i data wydania: Chromiec – Görlitz 2020
Liczba stron: 412
Format: 130 x 215 mm
Oprawa: Twarda
ISBN: 978-83-952293-6-7
Dodaj komentarz