Zamek Karpniki
Na zamek w Karpnikach zachodzę
tylko po to, aby napoić się i pożywić,
bo mam akurat po drodze. To znaczy
wszyscy zachodzą na zamek,
ja zaś siadam na ławce nad stawem
po stronie przeciwnej, gdzie cień.
Może lubię sobie pomyśleć,
a może nie. Może woda
w stawie jest dziś brązowa
nie dlatego, że brudna,
ale że zachodzą w niej głębinowe
procesy myślowe,
co zresztą na jedno wychodzi.
Wiersz z tomu Konie Apokalipsy