A może nie

Jeszcze chodzę Końskim Duktem
i Chomontową Drogą, choć tego roku
wszyscy umarli i nie ma kogo

zabrać ze sobą do lasu choćby
na karcie SIM. Nie kocham się już
jak dawniej, ale i dawniej kochałem

jak nie wiem kto. Nie żebym zaraz
chciał wszystkich naraz zapraszać
w wysokie progi regla dolnego

albo górnego, ale kogoś jednego
pod sufit z zarośli i ziołorośli,
pod pierzynę z krzewinek

może i tak.

Grzegorz Tomicki

Wiersz z tomu Konie Apokalipsy

Kup książkę



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *